(...)Rodak jednak głupcem nie był, w mig załapał, że chyba coś tu nie gra, bo jak odjadą to nie wiadomo, czy wrócą... Postanowił więc pojechać z nimi, ale że nie zaprosili go do środka, wczepił się pazurami w okno pojazdu, wrzeszcząc:
- Oddajta mi moje piniądze, wy czarne skurwysyny!